Układarki do mas bitumicznych to specyficzne maszyny. Przede wszystkim ich ceny są stosunkowo wysokie, zaś wąska specjalizacja sprawia, że bez stałych i przede wszystkim dużych zleceń na prace drogowe nie ma się co porywać na kupno. Pewnie dlatego w zeszłym roku sprzedało się ich dużo mniej niż jeszcze w 2008 czy 2007. Ostrożne szacunki mówią, że w zeszłym roku polski rynek wchłonął nawet o połowę maszyn mniej niż w latach ubiegłych, bardziej sceptyczni przedstawiciele twierdzą jednak, że sprzedało się nawet o 2/3 mniej nowych maszyn tego typu. Spadek obserwowany był także w obrocie używanymi rozściełaczami, chociaż wydawać by się mogło, że firmy zaczną kupować tańsze używki, aby mniej ryzykować finansowo. Wśród sprzedawców maszyn tego typu usłyszeliśmy jednak - oprócz standardowego słowa "kryzys" - zwrot "nasycenie rynku".

Przedstawiciele branży twierdzą, że rynek rozściełaczy jeszcze nie wzrośnie: - Ogłoszone w tym roku przetargi zostaną rozstrzygnięte w drugiej jego połowie - mówi Michał Heller, dyrektor ds. sprzedaży i marketingu katowickiej firmy ASbud, która od połowy zeszłego roku jest przedstawicielem firmy Bomag, wcześniej sprzedawała maszyny ABG Titan. - Nawet jeżeli budowa dróg ruszy w 2010 roku, to i tak układarki potrzebne będą dopiero za rok i to wtedy, moim zdaniem, wzrośnie sprzedaż tego typu maszyn.

ASbud sprzedał w zeszłym roku 10 fabrycznie nowych rozściełaczy, co według przedstawicieli firmy jest niezłym wynikiem, biorąc pod uwagę fakt, że po wykupieniu firmy ABG przez Volvo musiał zająć się sprzedażą zupełnie nowej marki. 80 procent spośród sprzedawanych przez tę firmę maszyn nowych i używanych stanowią średnie maszyny gąsienicowe wyposażone w stół o szerokości 7-8 m. Pozostałe to układarki kołowe oraz małe i duże maszyny gąsienicowe. To zresztą ogólnopolski trend, który dotyczy w takim samym stopniu maszyn nowych, jak i używanych. Co ciekawe, w ASbudzie spadła sprzedaż używanych maszyn, co tłumaczone jest faktem, że przy zakupie nowych klienci korzystali z dotacji unijnych. Dofinansowania wahały się zaś od 30 do nawet 60 procent w zależności od województwa, co niwelowało różnice w cenach między nowymi a używanymi maszynami.

Mimo że na świecie istnieje bardzo wielu producentów rozściełaczy (niektóre źródła podają setkę), w Polsce popularnych jest raptem kilka firm, czyli ABG Titan (aktualnie Volvo ABG), Bomag, Dynapac i Vögele. Posiadanie na placu używanych maszyn innych producentów jest niestety ryzykowne, ponieważ polscy klienci są tradycjonalistami. Warto również przyjrzeć się spadkom wartości popularnych gąsienicowych rozściełaczy do mas bitumicznych. Otóż w pierwszym roku te bardzo drogie maszyny tracą około 20-25 procent, w następnych zwykle po 10 procent. Najbardziej poszukiwane przez klientów, którzy nie zdobyli unijnego dofinansowania, są rozściełacze, które sporo już straciły, a jeszcze nie są mocno wyeksploatowane - zazwyczaj chodzi więc o układarki w wieku od trzech do pięciu lat. Tego typu trzyletnią maszynę Vögele znaleźć można m.in. na placu firmy Marpiek z Kórnika: - To jeden z trzech rozściełaczy, które mamy w tej chwili w ofercie - informuje Piotr Gaczyński. - Kupiliśmy je wszystkie w okazyjnej cenie za granicą wraz z innymi maszynami, jednak - naszym zdaniem - nie wystarczy samo zdjęcie i ogłoszenie, aby się sprzedały. Nasi klienci muszą je widzieć, dlatego sprowadziliśmy niedawno jeden z rozściełaczy do Polski i czekamy na wiosnę, aby wzrosło zainteresowanie nim.