Ubiegły rok upłynął w firmie Case pod znakiem wprowadzania do sprzedaży nowej serii ładowarek kołowych oznaczonych literą E, które zastąpiły starszą serię D. W tym roku zaś pojawił się model o oznaczeniu 1221E i zdetronizował największą do tej pory ładowarkę Case 921E o masie 25 ton. Nowa topowa maszyna jest gigantem o długości 6,69 m, rozstawie osi wynoszącym 3,7 m i wysokości 3,84 m. W modelu 1221E można stosować łyżki o pojemności od 4,8 do 7 metrów sześc.

W większości maszyn Case pracują silniki CNH (koncern należący do grupy Fiata, który produkuje maszyny Case i New Holland), w przypadku największej ładowarki zdecydowano się na zastosowanie sprawdzonej jednostki sześciocylindrowej amerykańskiej konstrukcji. Silnik Cumminsa ma oznaczenie QSM11, a jego pojemność to 10,8 litra. Jednostka ta ma bezpośredni wtrysk paliwa, turbosprężarkę i chłodnicę powietrza. Jej maksymalna moc to 365 KM, motor może jednak pracować w trybie oszczędnościowym, w którym dysponuje 335 końmi. Jednostka ma gigantyczny moment obrotowy, wynoszący 1.674 Nm. Maszyna ma automatyczną skrzynię (z możliwością ręcznej zmiany) z czterema biegami do jazdy na wprost i trzema do cofania. Ładowarka ma rzecz jasna napęd na obie osie, przedni most napędowy przytwierdzony jest na sztywno do ramy pojazdu, a tylny jest wahliwy (jego maksymalne wychylenie to 26 stopni).

Do zatrzymania ponad 30 ton stali służy układ hamulcowy, zbudowany z czterech mokrych tarcz hamulcowych o dużej średnicy. Dodatkowo przy każdym z hamulców znalazło się miejsce dla akumulatorów podtrzymujących odpowiednie ciśnienie w układzie. W standardowym wyposażeniu ładowarki są także częściowe blokady mechanizmów różnicowych obydwu mostów (LSD): przednia 30-procentowa i tylna 45-procentowa. Maszyna ma otwarty układ hydrauliczny z pompą o maksymalnej wydajności 482 litrów na minutę.

W standardowym wyposażeniu jest pneumatyczny fotel operatora, ale za klimę i radio z CD trzeba dopłacić.