Sprzedawcy używanych koparek nie ukrywają, że widać pewną dysproporcję w spadku cen. Zależy on od wieku i rodzaju maszyny.

Więcej na wartości tracą maszyny kołowe niż gąsienicowe. Popyt na te pierwsze jest u nas mniejszy.

- Koparki kołowe z uwagi na bardziej skomplikowaną technikę mają generalnie wyższe ceny niż gąsienicowe. Tak jest na Zachodzie i u nas. W sytuacji jednak, gdy spada kurs euro, to one więcej tracą na wartości niż gąsienicowe - informuje Mariusz Świerkosz, właściciel firmy SIM z Goleszowa w województwie śląskim, która sprzedaje m.in. używane koparki.

Bez względu na to, czy koparka ma opony, czy gąsienice, widać, że im młodsza, tym jej cena mocniej poszła w dół. Rosnąca konkurencja spowodowała, że rodzime firmy budowlane, które kupowały parę lat temu nowy sprzęt i teraz go sprzedają, muszą dostosować ceny do cen sprzętu importowanego. A tego nie brakuje. Stąd widoczna ponad 10-procentowa obniżka wartości dwu-, trzyletnich maszyn w porównaniu z ubiegłym rokiem. Sprowadzane koparki w tym wieku nie mają większych problemów ze znalezieniem nabywców.

Mniej, bo o około 7 procent, zmieniły się ceny ponad-trzyletnich koparek. Powód: większy popyt niż na młodsze maszyny. - Jest lato, a więc okres wzmożonych prac drogowych i co za tym idzie również zakupów sprzętu - usłyszeliśmy w firmie Zama z Poznania, handlującej używanym sprzętem budowlanym.

Sprzedawcy uważają, że ceny koparek mogą jeszcze spaść, szczególnie zimą, gdy popyt na nie wyraźnie osłabnie.