Jak oceniają organizatorzy, przez teren wystawy w dniach imprezy (14-15 czerwca) przewinęło się ponad 30 tysięcy osób. Wystawców było 375. Organizator, Mazowiecki Ośrodek Doradztwa Rolniczego w Warszawie Oddział w Poświętnem, zadbał, by impreza stała się wielkim festynem.

Pokazywano m.in. rasowe konie, ale zwiedzających najbardziej interesowały te mechaniczne, skryte w silnikach maszyn. Rolnicy je oblegali. - Widać, że mają pieniądze i chcą inwestować - mówił nam jeden z mazowieckich dilerów renomowanych światowych producentów maszyn rolniczych.

Każdy z liczących się wytwórców miał na targach swojego przedstawiciela. Dilerzy urządzali pokazy. Np. firma Rol-Brat z Żabina Kaniewskiego zaprezentowała rozściełacz słomy Primor 1260 M firmy Kuhn. Zastosowanie np. przy rozściełaniu słomy na uprawach warzyw albo do ścielenia bydłu w budynkach inwentarskich. Szerokość robocza od 13 do 18 metrów. Jacek Rutkowski z warszawskiej centrali Kuhn - Maszyny Rolnicze: - Ta maszyna rozrzuca albo okrągłe baloty, albo kostki. Jest też bardziej uniwersalna wersja, do której można ładować oprócz słomy sianokiszonkę. Ceny maszyn do słomy zaczynają się od 39 tys. zł netto, a tych nadających się także do zadawania paszy - od 50 tys. zł.

Były też inne pokazy, m.in. wielkich ciągników i opryskiwaczy, w tym jednego o szerokości roboczej 32 metrów. - To ważne. Duża szerokość robocza to dziś oszczędność paliwa, bo zrobiło się bardzo drogie - wyjaśniali sprzedawcy.

Zainteresowało nas także niewielkie stoisko firmy Kam-Rol, która ma siedzibę pod Sochaczewem. To dystrybutor najnowocześniejszych urządzeń elektronicznych i oprogramowań współpracujących z systemami nawigacji satelitarnej. Szczególne wrażenie robił pokaz jazdy po polu ciągnika sterowanego "z kosmosu" z dokładnością od 2 do 15 centymetrów.

Jeszcze niedawno była to technologia przyszłości. Ciągnik np. z rozsiewaczem nawozu, siewnikiem czy opryskiwaczem może jeździć sam po polu z zegarmistrzowską dokładnością, bo współpracuje z satelitami. Do tego maszyny są zaprogramowane tak, iż wiedzą, jakie środki i z jaką intensywnością dawkować w każdym miejscu pola.

Kamil Szymańczak, właściciel Kam-Rolu, który prowadzi z ojcem 150-hektarowe gospodarstwo, mówi, że inwestycja w taki osprzęt pozwala zaoszczędzić nawet do 50 procent wydatków na nawozy, środki ochrony i materiał siewny. Inwestycja polega nie tylko na zakupie sprzętu, ale także na przebadaniu gleby na całym areale i stworzeniu oprogramowania właściwego dla danego pola. - Wydać trzeba od 8 tys. zł w górę. Znam przypadek plantatora, który zainwestował 70 tys. zł i w ciągu roku zaoszczędził na nowy ciągnik 150-konny - twierdził przedsiębiorca.

Hitem targowym IX Mazowieckich Dni Rolnictwa okrzyknięto ciągnik rolniczy John Deere 7730 TLS, zaprezentowany przez Rol-Brat. Komisja konkursowa doceniła w nim zaawansowaną technologię konstrukcji i walory techniczne ułatwiające osiąganie dużej wydajności przy niskich kosztach eksploatacji oraz komfortowe warunki pracy operatora. Ale emocje wzbudzał też 435-konny traktor Case Steiger 435 prezentowany przez Techpom z Krzywonosi. Przyznano też inne wyróżnienia. Puchar wojewody mazowieckiego zdobył ciągnik Case IH Maxxum 140 Multicontroller z Techpomu, puchar starosty płońskiego - ciągnik Same Dorado 76 Classic z Rolmechu w Płońsku, puchar burmistrza Płońska - kombajn zbożowy New Holland CSX 7080 płońskiej Pol-Agry, a puchar wójta - ciągnik Farmer F-8244C2 prezentowany przez Rol-Farm ze Strachówka.