Kierowcom przyłapanym na przekroczeniach dopuszczalnego czasu pracy za kółkiem będą, oprócz mandatów w wysokości do 500 zł, "przyznawane" punkty karne jak za inne wykroczenia. W tym celu inspekcja chce spowodować zmianę rozporządzenia o punktach karnych. Nowy pomysł przeraża przewoźników i kierowców. - Może się zdarzyć, że np. wskutek tego, iż nie mogłem znaleźć wolnego miejsca na parkingu i kilkakrotnie musiałem jechać po pół godziny dłużej, mogę stracić firmę, która jest podstawą mojej egzystencji. Nigdzie w Unii Europejskiej nie daje się punktów za takie przewinienia! - komentuje nam najnowszą inicjatywę GITD właściciel małej firmy z Wielkopolski.

Ogólnopolski Związek Pracodawców Przemysłu Drogowego uważa, że GITD, wykorzystując oba autokarowe wypadki do nasilenia kontroli i zaostrzenia sankcji, w ten sposób "szkodzi branży". W tej sprawie wystosowany już został list do ministra transportu. "W opisywanych przypadkach czas pracy kierowców nie miał żadnego wpływu na powstałe zdarzenia" - czytamy w liście.

W związku z tym zapytaliśmy Tomasza Połcia, zastępcę generalnego inspektora transportu drogowego, czy przekroczenia czasu pracy figurują w statystykach wypadków drogowych powodowanych przez kierowców ciężarówek i autokarów jako ich przyczyna.

- Nie - przyznał T. Połeć - ale jeśli do wypadku dochodzi, a kierowca jest trzeźwy i nie przekroczył dopuszczalnej prędkości, a stan techniczny auta jest dobry, to z dużą dozą prawdopodobieństwa można uznać, że kierowca był przemęczony.

Jak dodał, aż 62 procent naruszeń przepisów ustawy o transporcie drogowym stwierdzanych przez ITD dotyczy przekroczeń czasu pracy.

Zmiana rozporządzenia w sprawie punktów za tacho może nastąpić w ciągu najbliższych kilku miesięcy.